Komentarze: 8
siedziałam sobie na chemii i mnie ucho zaczęło boleć. Myślałam, że nie wyrobie, poszłam do pielęgniarki, ale jej oczywiście nie było, bo dzisiaj piątek jest. Po chemii poszłam do Pana X, a go nie ma w pokoju, więc całą długą przerwę i jeszcze 10 minut po niej czekałam na niego, w końcu raczył przyjść z powrotem do szkoły...
ja: dobrze, że pan jest, chcę iść do domu
X.: a z jakiej racji?
ja: ucho mnie boli i wytrzymać już nie mogę
X.: no to idź
ja: ale przepustki nie mam (w naszej szkoe wejścia - wyjścia pilnuje ochroniarz i nie wypuszcza żadnego ucznia ze szkoły do 5 lekcji bez przepustki)
X.: to chodź, zaraz ci napiszę
Przyszłam do domu, mamuśka wpuściła mi jakieś krople, zadzwoniła do ojca (czyt. panike siała) i pojechałam z ojcem do Olsztyna do laryngologa :] Się dowiedziałam, że mam zapalenie ucha środkowego :] Za tydzień na kontrol i przy okazji przypalą mi żulaki na przegrodzie nosowej :]
Chyba mam gorączkę... :/
Dostałam lacza pierwszego w ogóle - z chemii oczywiście
Zastanawiam się czy nie pójść do LO I w Olsztynie... tylko lipa troche by była, bo pociąg do Olsztyna jest o 6 coś, bo na pewno starzy nie pozwoliliby mi zamieszkać na stancji...
A jak nie to pójdę do naszego LO na Klikowicza... nigdy w życiu do Zamku!
ałć... umre chyba zaraz...