Komentarze: 6
W sumie to się zastanawiam czy opłaca mi się pisać dzisiaj tą notkę, no ale...
Ten tydzień był eee męczący. W sumie trochę nauki, nawet kilka pozytywnych ocen zarobiłam (oczywiśćie większość z matmy), zgłosiłam się na wycieczkę do teatru ee i coś jeszcze? hm Nauczyłam się robić te śmieszne breloczki do kluczy plecione z żyłek...
Z moim Skarbeńkiem żyje mi się bardzo dobrze. Wszystko jest ok. :)
W sumie to się ostatnio wkurzyłam, bo na biurkiem, na którym stoi komp, miałam powieszony na ścianie plakat Goluma, taki faaajny. Co się stało? OO mojej mamusi się plakat nie podobał, babci też "ściągnij tą chodzącą śmierć ze ściany", no więc plakatu nie ma. Ja go nie ściągałam. Wracam sobie kiedyś ze szkoły, wchodzę na górę a na ścianie czegoś brakuje, pusto jakoś tak "mamo oddawaj plakat Goluma!! to, że tobie się nie podoba to już nie mój problem, ty na górze nie mieszkasz! oddaj plakat!!" jak plakatu nie było, tak nie ma. Kiedyś na szczęście zrobiłam sobie fotę plakatu, więc teraz foteczka w ramce stoi.. hihi :D
Kiedyś też miałam słuchwaki do kompa i nawet kiedyś działały... no właśie, kiedyś, bo teraz już nie działają. A dlaczego? Bo Kamilek przyniósł jakąś starą wieżę (czyt. pudło rozpierniczone) i właczał muzykę na fulla i podłaczał słuchawki... w końcu kiedyś musiały się przepalić... no ale jak ja mówiłam "nie odłaczaj słuchawek od kompa, bo cie pizdne kiedyś tak, że nie wstaniesz! to nie są słuchawki do wieży tylko do komputera!! i wypierdalaj z tym pudłem do piwnicy" no to oczywiście Kamilek robił swoje.... a teraz proszę, słuchawek nie ma :] No ale i tak mój ojciec jest najlepszy, mówię do niego "niech gnój mi słuchawki odkupuje!" to on na to: "a co mnie to obchodzi, Ty chcesz słuchawki czy on" i taka gadka...
e tam, jedyne co mam to złudzenia... nie a tak serio to jedyne co mnie cieszy to to, że jestem z Marcinkiem... w sumie to sprawiedliwości to ja na tym świecie nie widzę! I z pewnością nigdy nie zobaczę.... trudno, życie...
Tak się czasami zastanawiam nad sobą i zauważam, że ja niektóre ważne rzeczy mam w dupie... w ogóle nic do bani... w sumie to może i dobrze... muszę bardziej dbać o siebie a nie przejmować się problemami innych itp itd, bo nikt się mną nie przejmuje, tak jak ja innymi... (zamotałam :p)
Dobra idę może zrobie jakieś ciasto, bo trochę mi się nie chce nic innego robić... buźka