Najnowsze wpisy, strona 16


lut 11 2005 dzień zakochanych...
Komentarze: 5

do napisania tej notki zabierałam się z 5 razy i za każdymrazem coś mi wypadało, ups bonus...

Zbliżają się Walentynki, czy tego chceie czy nie onei tak będą haha... taa i wszyscy biegają po sklepach, szukają prezentów, walentynek itd... ehhh a czy nie mogło by być tak zawsze? Nie mówię, że źle, że w ogóle ludzie robią coś takiego, ale przez cały rok nie pamiętają o tym, jak wielką przyjemność mogą sprawić bliskiej osobie, wysyłając im kartkę, kupując jakiś drobiazg czy też kwiatka...

Tak, zamierzam spędzić Walentynki z moim jedynym, najwspanialszym... mężczyzna... jak dla mnie Walentynki, teraz, gdy mam chłopaka, będą dniem, w którym będziemy jeszcze milsi dla siebie... no...

Rozmowa liryczna

- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
                            (Konstanty Ildefons Gałczyński)

madzia14 : :
lut 06 2005 ale to już było...
Komentarze: 6

Taaak... co to było, 4 dni... ahhh w tym 2 piekne dni lenistwa... mmm... wczoraj spędziłam sobie troszkę czasu z moim mężem (bo przecież na początku kiedyś śnił mi się nasz ślub, więc jesteśmy małżeństwem), później pojechałam z Edytką, Martelelinką i Łukaszem na karczme... w sumie to fajnie było, ale mogło by być lepiej, po prostu głupio mi było, że mój chłopak sobie siedzie sam (:>) w domku, a ja się bawie... ale looz... w ogóle dechy odchodziły takie, że szok... pod koniec zaczęłyśmy sobie z Edką walić dechy ze wszystkiego i tańczyłyśmy jak jakieś oszołomy... hahaha np. tańczyłyśmy makarene przy techno i w ogóle jakieś wieśniackie tańce.... wróciliśmy po 4 okejką, w której dechy też były, bo pewien koleś miał taką małą zabawkową krówkę i niby ona gadała, a w ogóle Edytka mu musiała na kolanach siedzieć - biedna...

Wkurwiłam się i to nieźle, bo jak to można być tak jebnietym i powiedzieć do mojego chłopaka text "... ona sie tam puści..." czy coś takiego. To że ONA się puszcza na k a ż d e j karczmie, to nie znczy, że ja jestem taka sama, ja się nie puszczam!!! no kurwa przecież ja nawet nie tańczę z chłopakami tam na karczmie, bo mnie takie coś nie rajcuje, a tym bardziej, że teraz mam chłopaka! Niech spierdala dziwka, jeszcze kilk takich plot i "ups jedna znajomość mniej"... chociaż i tak z nią praktycznie nie gadam.

A dzisiaj sobie od 15 czas milusio spędzałam z Marcinkiem i Edytką (ehhh biedulka)... hahaha i tak się zastanawiam: czy są jeszcze tacy normalnie zeschizowani ludzie jak my? no bo kto widział, żeby np. chłopak dziewczynie w nosie grzebał albo żeby sobie na wzajem liście sprzedawać, bić się itd. itp. <hahaha> ale to w sumie fajnie tak... :D i już :]

A właśnie przyjechał mój starszy braciszek do domu i oczywiście morde drze na wszystkich, bo mu coś nie podpasowało i musi się wyżyć... kurwa mać, zawsze mnie musi wkurwiać... "kończ, kończ... daj kompa, mówiłem Ci coś" i mówisz mu, że niedługo mu dam to tą morde wydziera :[ taaa... student... psycholog może <hahaha>

madzia14 : :
lut 02 2005 nowy miesiąc, nowa notka :)
Komentarze: 8

Zaczął się nowy miesiąc jak wiadomo, więc wypadało by napisać jakąś notkę, żeby nie było tu tak pusto :]

Do końca tygodnia nauczyciele mają wystawić nam oceny... doszłam do wniosku, że zjebałam semestr... leń jestem i w sumie nawet na sprawdziany niektóre się nie uczyłam albo uczyłam się wszystkiego "mniej więcej"... Nooo teraz muszę się wziąć do roboty, w końcu nie chce mieć żadnej 3 na świadectwie, a jak na razie to na semestr mam dwie... jednak mimo to cieszę się, bo mam średnią powyżej 4 :) <cfaniak>... chociaż mogła by być lepsza :]

A na nowy semestr dostałam aż dwie 4, wooow... facet od fizyki nawet mi jedną postawił, normalnie szok... :D

Pochwalić się? Mam fajny długopis :p dostałam od teściowej :D

Tak sobie jak mam ee no jak mam coś... to czasami mnie nachodzą jakieś takie głupie pytania... dlaczego człowiek chodzi na dwóch nogach a pies na 4 łapach? Czemu w ogóle istniejemy? Skąd się wzieliśmy? bo ja trochę nie wierzę, że ciach mach Bóg machnął różczką i Adama i Ewę stworzył... no ale przecież ponoć pochodzimy od małp itd itd... terefere, a małpy to z kosmosu zleciały? no ok, ale w kosmosie też jakoś się musiały stworzyć :] no i zresztą... dlaczego w ogóle żyjemy? Skąd się wzięła przyjaźń, miłość, zaufanie itd.. aaah wiele tego jest... w sumie ciekawe tematy do rozmów... A np. jak wytłumaczyć komuś jaki to kolor czerwony, nie mogąc podawać przykładów i pokazywać? :p

Czasami łapie mnie taki schiz... tak po prostu :)

Wczoraj gdy szukałam klawiatury, którą mi brat młodszy zabrał i schował, znalazłam pod szafeczką nocną... m ó j pamiętnik... tak: mój! co tam robił? Noo widzę, że gnój ciekawy jest, co robiłam itd... oczywiście reakcja rodziców "Kamil, masz nie ruszać jej rzeczy!!" no i wystarczy, bo po co się wysilać... wrrr... myślałam, że ich wszystkich rozerwę.. ale ja zrobie tak, że nikt tego pamiętnika nie weźmie w rękę i nikt go nie znajdzie... taaa... tylko, żebym ja zapamiętała, gdzie go schowałam :D

No a teraz mykam przepisywać zeszyt z fizyki... tzn kilka tematów, których mi się na lekcji nie chciało pisać... hihi... i w ogóle pouczyć się z hist(e)orii... taa każdy jej chyba nie lubi w mojej klasie...

A kto wie co jest jutro? Podpowiedzieć Wam? hmm... z ej okazji najczęściej ludzie robią pączki... mmmm... mniam...:)

madzia14 : :
sty 29 2005 spacerek, dwulicowość i coś tam jeszcze...
Komentarze: 6

Byłam sobie wczoraj z Marcinkiem na spacerku... a poszliśmy sobie na około jeziorka... a cooo... jak wracaliśmy to troszkę się poślizgaliśmy na lodzie... hahaha nic nie powiem, że biedulek się przewrócił <glaszcze>.... hihi... wracając do domku przez miasto spotkaliśmy Szuchę, poszedł z nami... później jeszcze spotkałyśmy dziewczyny ode mnie z bloku... Marcin dprowadził mnie z Krzyśkiem pod blok...

E czasami  dziwię się sobie... Czy można kogoś lubić i nienawidzić jednocześnie? Jeżeli tak, to jest taka jedna osoba. Czasami jest spoko z nią, można pogadać, powygłupiać się, ale później ona ze wszystkiego się pucuje ludziom (sie znaczy, że wszystkim wszystko gada, jakby ktoś był nie teges i  nie wiedział o co chodzi). Ostatnio lizała się z Playboyem, a M. sie w nim podkochiwała i tamta na jej oczach z nim w ślinę... Bożesz... zresztą dla mnie to niech ona robi co chce... zachowanie czasami jak szmaty... no looz... czasami jest bardzo spoczko... ehhh no cóż... po prostu za to co ona zrobiła w przeszłości jak ją teraz widzę albo słyszę jak się komuś z czegoś pucuje, albo puszcza sygnała, to normalnie cała chodzę... po prostu wrrr... nie cierpię jej za to!!!... ale przecież ludziom trzeba wybaczać czasami... jeszcze do tego sąsiadom... bo przecież jak to można jej nigdy nie spotykać jak mieszka się od niej kawalątek dalej?... trudno...

"... ile Ci zapłacić by zobaczyć jak się szmacisz" (52 debiec - kto) i mam nadzieję, że do tego się nigdy nie posuniesz...

A dwulicowość? Jak można na kogoś gadać ciągle najgorsze rzeczy i w ogóle, a później iść do niego i normalnie z nim rozmawiać, tak jakby się było "czystym" i nigdy nie najeżdżało na niego... ehhh.... nie mówię, że ja jestem święta, bo tak nie jest. Było kilka razy tak, że najechałam na kogoś, ale teraz z nim się nie trzymam... w ogólę zauważyłam, że ostatnio najeżdżam na ludzi, których zachowanie mnie doprowadza do wściekłości... wrr... no i dobrze! Nie pasuje komuś coś? ee to cześć, ja nikogo przy sobie na siłę nie trzymam!

"Kto przestaje być Twoim przyjacielem, tak naprawdę nigdy nim nie był"

Mam nadzieję tylko, że po tym jak dałam kolejną szansę M., zaufałam jej i powiedziałam sporo rzeczy, nie przekaże tego nikomu... jeżeli stanie się inaczej... "... zmarnowałeś dwie szanse, trzeciej nigdy nie dostaniesz..." :]

A teraz mykam sprzątnąć troszkę i spotkam się z moim Kochaniem... brzuszek mnie boli :(... a w poniedziałek do szkoły : NIE CHCĘ!!!

madzia14 : :
sty 25 2005 to tylko sen
Komentarze: 3

Śniło mi się dzisiaj m.in., że stałam sobie z Mileną, Magdą, Justyną i Marcinkiem na mieście, obok nas było łóżko, więc usiedliśmy na nim i Marcin coś z Mileną rozmawiał i ona na mnie coś najechała, więc oczywiście Madzia(ja) się nie dałą i coś do niej burknęła i położyła się na tym łóżeczku. Marcinek rozmawiał jeszcze coś z Mileną i poszedł do samochodu, a ja napisałam mu smska,cos ze Milena mnie wkurwia i dziwka jest ale jak chce, to żeby sobie szedł do niej, chociaż wolalabym, żeby przyszedł do mnie i położył się obok. Więc pojechał sobie gdzieś w pizdu i mnie zostawiłą [...] Później już lato było i siedziałąm z Martynką i Edytą na przystanku, na ulicy a jak, i mówie, że idziemy pod MGOK bo tam się ludzi malują sprayem, więc poszłam sama z Edytką, bo Martyna powiedziałą, że nie może - mamusia przez okno patrzy. Gdy byłyśmy tam na miejscu Edyta gdzieś zniknęła, ja cała na kolorowo wymalowana, patrzę, że nikogo nie ma, Marcin poszedł, więc krzyknęłam, żeby na mnie poczekał, a on stanął obok mnie i mnie przytulił. Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy...

Dobrze, że to tyylko sen...

E jeszcze kilka pierduł mi się sniło, ale mi się juz opisywać tego nie chce, bo zamotane to wszystko :D Ogólnie to jakieś dziaczne mam sny ostatnio...

A wczoraj byłam sobie na spacerku z Marcinkiem. Poszliśmy nad jezioro (wrrrr...), księżyc pięknie świecił, na jeziorze pełno śniegu, woda trochę zamarznięta... ahh taki spokój i cisza... pięknie... :) Póżniej obeszliśmy nasze "wielkie" miasto na około, pogadaliśmy chwilkę z dziewczynami z bloku i poszłiśmy dalej... rozmawialiśmy sobie hihi, a raczej też wspominaliśmy :)))... taki spokojniuteńki spacerek... mmm... tylko trochę w nóżki zmarzłam, ale to nic... dziekuję :*

Oczywiście jak wróciłam, to musiałam sobie nóżki wygrzać w takiej gorącej wodzie i mi się przypomniały czasy jak byłam mała i kiedy to wracałam z dworu, to zawsze moczyłam sobie nóżki w takim wrzątku... ahhh

a jakby tak ktoś z Was zobaczył moją fotkę jak byłam mała, nie uwierzyłby chyba, że to ja :] Taka malutka, łysa, z dużymi oczami :D

Spałam sobie dzisiaj do chyba 11:30 czy coś przed, wkońcu się wyspałąm... haha zaraz moja kochana mamuśka przyjdzie i będzie jęczała, że nie posprzątałam, więc plany na dziś:

- sprzątanie

- <prysznic> itp

- obiad (ee a gdzie śniadanie? buu będzie bez śniadania)

- może gg, może historia, z której powinnam się zaczącć uczyć

- czas dla mojego Pyszczka <lol>

- gg, Skype lub MSN napewno :D

- <spioch> (chociaż dzisiaj to ja nie zasnę raczej...)

Buźka :*

madzia14 : :