Archiwum październik 2004, strona 1


paź 24 2004 ... kochać to nic dziś nie znaczy...
Komentarze: 7

Byłam sobie wczoraj na wycieczce w Malborku. Fajniusieńko było oczywiście. Później pojechałyśmy na ognisko z nimi (Niemcami się znaczy). Polubiłyśmy ich… oni zas zresztą też. Szkoda, że już pojechali do siebie L ooo muszę sprawdzić pocztę, mieli mi napisać @ :D

 

Siedziałam z babcią dzisiaj i oglądałam Pianiste (znowu :/). Babcia opowiadała mi o II wojnie świetowej i w ogóle sobie pogadałyśmy. Czasami mnie zadziwia textami np.:

 

„No poszukaj sobie chłopaka gdzieś za granicą, tak jak Kasia sobie znalazła. Albo nie nie bierz z niej przykładu, bo stara dupa z niej… Jakiegoś ładnego chłopaczka znajdź, żeby ci się w życiu dobrze układało, bo ty już mała dziewczynka nie jesteś, tylko tam nie pozwalaj chłopaczkom za dużo, jeszcze przyjdzie pora na to”

 

„Kiedyś to nie było takiej złości, my się nie gniewaliśmy na siebie, jak coś nie pasowało, to się powiedziało prawdę, opierdoliło i było wszystko dobrze…”

 

Hehe i właśnie za to ją kocham...

 

Kurde ile to się można uczyć… musze jeszcze przeczytać połowę lektury na jutro…

 

… nim ulotnie się obejmij mnie mocno tak ostatni raz… (Reni Jusie – Ostatni raz)

 

… nigdy Ciebie nie zapomnę […] nasze drogi rozeszły się tak nagle […] a we śnie ciągle cię wołam… (Reni Jusis – Nigdy Ciebie nie zapomnę)

 

Taa te piosenki mogłabym zadedykować Maćkowi… ahh to wesele… wakacje… no trudno, za daleko…

 

A powiedziałam ostatnio mu (nie Maćkowi, tylko…), że to już koniec… w sumie to trochę teraz żałuję… słowo się rzekło… w sumie to mogłabym jakoś to cofnąć, ale czy ja tego aż tak bardzo chcę…

 

 

 

Ehh Złotko wymiata, jest ze mną zawsze i wszędzie, prawda :> :*

 

madzia14 : :
paź 22 2004 spacerek...
Komentarze: 9

uwaga na texty, dzieciom poniżej 13 lat czytanie tej notki jest surowo zabronione :D

Idę sobię dzisiaj do szkoły, idę, idę i minęłam sobie panie, które zgrabiały listki... ciekawe, zaczęłam się zastanawiać, że w sumie to serio chujową robotę kolesiówy mają, więc chyba lepiej zacznę się uczyć co by później nie musieć zamiatać ulic...

Idę sobie spojniusio dalej, ktoś drepta za mną i sobie śpiewa, patrzę a to facet ok 35 lat w dobrym humorku. Myślę: super by było, gdyby każdy chodził taki wesolutki :D

W szkole - nic ciekawego, poza tym, że zbrechtałyśmy z Agą dzisiaj babę od chemii, p. D.J. No co marudziła, to Aga: " a bul bul bul blee blee baa blee bule belu" i w ogóle sepleniła a ja się z tego nabijałam. Facia coś do mnie mówiła a ja szok, pełna powaga i za chwilkę Albo walnęła zeszytem jednego z moich kolegów i w tym samym momencie otworzyły się drzwi od klasy i ujrzeliśmy naszego wychowawcę, hahaha z miną dosłownie taką -> : Polewki :D No i jeszcze na długiej przerwie zebranie samorządu uczniowskiego, którego od dziś jestem przewodniczącą

Wracając ze szkoly zobaczyłam dwa czarne pieski, które robiły sobie dobrze :] I taka myśl mnie naszła, że te zwierzaczki, to w sumie rżną się w dupy gdzie chcą  i nikt im uwagi nie zwraca... i myśl: jakby ludzie tak robili to dechy by były, no ale w sumie gdyby to było normalką to spox... ee beznadzieja :/

Przyszłam sobie zum Hause und siedzę, przepisałam podanie, wpadła Stasia (moja ciotka, która wiecznie jest nieszczęśliwa, łola boga łona biedna taka ), posiedziała chwilkę i poczłapała się do pracy. Ja natomiast poszłam zanieść podanie do proboszcza, nawet mi ptaszka postawił na podaniu (tzn, że kojarzy mnie z kościołem ) Idąc do księdza na chodniku minęłam jakąs babulinkę, która w reku trzymała "czapkę" z jakiegoś zwierzątka. Taka futrzana czapa z ryjkiem i oczkami biedulka jakiegoś.

No a później to poszłyśmy z Agą na spacerek po mieście i w pewnym momencie doszłam do wniosku, że możemy iść do Mierek (taka wiocha 3 km od naszego miasteczka). Poszłyśmy, pogadałyśmy, powspominałyśmy i dechy były ostre. Przypomniało nam się jak np. bawiłyśmy się w berka na chemii (każdy ma swoją ławkę i zabawa polegała na tym, żeby dotknąć swoją ławką ławkę przeciwnika, ale tak, żeby pani D.J mordy nie piłowała ze się tak wyrażę) albo jak np. Niuniot (facio od fizyki) nas na prawie każdej lekcji opieprzał za to, że m.in. siedzimy i się śmiejemy; jak mnie kiedyś nazwał księżniczką na ziarnku grochu; dawał mi rady, żebym została rzecznikiem do spraw niepotrzebnych itd. Nom. Albo sytuacje z podstawówki... kłotkie itp o chłopaków, głosowania typu: "kto jest najładniejszy w klasie" itd itd.

Wróciłam do domu i zrobiłam karpatkę. mniam.

A jutro na wycieczkę ze Szwabami do Malborka. haha

madzia14 : :
paź 21 2004 jest super...
Komentarze: 9

Super jest z tymi ludkami nowo poznanymi :) Nie mogę tu wstawić fotki, nie wiem czemu ale ->tu<- możecie zobaczyć (od lewej): Lukas, Daniel, Isabel, Fabian, ten kawałek głowy to Bartek, "pod" nim ja, (na dole od lewej)Aga i Natalia,

Natomiast ->tu<- (też od lewej): Natalia, Isabel, Karola, nad nią Alex, obok Fabian, Agata, Daniel :) A tu ja :]

W szkole chujnia z leksza :/ lipa jak nic No już jutro piątek i nareszcie sobota. A w sobotę jadę na wycieczkę znowu z deutschami <lol> do Malborka tym razem :D Hehe jak sobie przypomne, jak bałam sie, że się z nimi nie dogadam to mi sie śmiać teraz chce :D

madzia14 : :
paź 19 2004 wycieczka full wypas
Komentarze: 9

Byłam sobie na tej całej wycieczce. Super było. Fajni ludzie z tych niemców, którzy przyjechali. Fabian, Karolina, Alex, Isabela, Lukas, chyba Martin (jak dobrze zapamietalam) i jeden koleś z Włoch Huan (jakoś tam to się pisze :D) - z nimi mi się spoxik rozmawiało :) Oczywiście to nie wszyscyJutro dyskoteka szkolna będą na niej, więc jeszcze nie koniec znajomości :D A we czwartek jak mi się uda (a na 90% to jest pewne) to się wkręce na ognisko w Perkozie <lol> milusio :D Jak wywołam kliszę to może uda mi się wstawić kilka fotek...

ja chcę kwiatka :(

madzia14 : :
paź 18 2004 czesc wszystkim! o
Komentarze: 9

Osz w morde jak mi się już odechciało szkoły. :] Miałam sprawdzian z matmy i wg mnie to najgorzej ze WSZYSTKICH spr mi poszedł. Na 6 zad zrobiłam 4 z czego 2 chyba źle :/ I pięknie, lacza dostanę :[

Poszłam po lekcjach do laryngologa, siedzę, czekam i przychodzi jakaś babka, patrzę i szok : moja matematyczka : No myślałam, że już coś będzie gadała... w sumie źle to nie było, konwersacje przeprowadziła z mamą: "No Madzia to jest zdolniacha taka, tylko widzę coś częso choruje i takie luki później ma w materiale. A nie da się przecież wszystkiego z matematyki nauczyć z podręczników, zresztą ja widzę, że ona i tak się nigdy z matematyki nie uczy... zdolna dziewczynka po prostu". No myślałam, że tam padne :D W ogóle taka atmosferka była w poczekalni, że te ok 1.5 h milusio minęło. A w gabinecie - polewki :) Pożartowałam sobie z Panem S. haha jaki kurduel z niego, niższy ode mnie o jakieś 10 cm :D

Siedzę sobie i mnie noga boli :(

Sie nie dołuję, nie nie!

Chciałabym tak po prostu jak każda kobieta dostać ot tak bez żadnej okazji kwiatka, ładniusią różyczkę... :(

Cisza, spokój opanowanie w każdej sytuacji Złotko!

madzia14 : :