I mam już wszystkiego serdecznie dość! Nie wyrabiam już w tym domu calym powalonym... Wczoraj np. wmawiano mi, że siedzę z żulami na przystanku autobusowym, że Edyta siedzi w domu... Nie no to już jest wielka przesada. Dzisiaj rano obudził mnie mój młodszy brat i mówi do mnie: "gówniaro masz posprzątać w domu, tak mama o tata powiedzieli". No i co, oczywiście Madzia musiała sprzątnąć. Tak naczynia wrzuciłam do zmywarki i właśnie się piorą, zamiotłam podłogę, ale tylko w kuchni i przedpokoju, bo mały chuj zamknął się w pokoju rodziców i nie chce mnie wpuścić. On mi mówi, żebym sprzątała a sam nawet łóżka nie ścieli, starszy brat tak samo, chyba im za bardzo słoneczko przyświeciło i myślą, że kochana siostrzyczka zrobi to za nich. Nie ma już kochanej siostrzyczki!
Boże dlaczego starzy (przynajmniej moi) zawsze jak chcę gdzieś wyjść to mnie szantażują? Nie chcę tu mieszkać! Jak skończę te pojebane 18 lat, to idę od razu do pracy i wyprowadzam się stąd!
;( jeszcze ten mały zjeb przyszedł na górę i mnie wkurwia :[