Komentarze: 9
Co to się kurde dzieje na tym świecie. Najpierw ataki terrorystyczne, jakieś powodzie, teraz trzęsienia ziemi. Jak dzisiaj sobie ze Złotkiem rozmawiałam, to mi powiedział (skąd on to wytrzasnął?), że koniec świata ma być podobno w 2012 roku... bądź co bądź, ale końca świata, powodzi, jakichś tajfunów itp. itd. to ja nie chcę! Kurdę jak sobię pomyślę o końcu świata, to aż mnie w żołądku ściska. Chcę sobie ułożyć życie, zostać tym kim chcę i żyć dłuuugo i szczęśliwie!
Tak jakoś mi się humorek popsuł przez te trzęsienia... siedziałam sobie (a właściwie leżałam) u Agi na podłodze i robiłyśmy plakat na technikę i się podłoga zaczęła trzęść. Nic w ogóle nie wiedziałam, że to trzęsienie ziemi ma być, jak przyszłam do domu, to mi mamuśka powiedziała...
Zimno mi dzisiaj coś i głowa mnie tak na przerwie jednej bolała, że myślałam, że nie wyrobię. Usiadłam pod klasą, tak się nagle głośno zrobiło, a światło to tak mnie po oczach raziło, jakby ktoś latarką świecił prosto w patrzałki... jakoś przeżyłam...
Ale dziwnie jest znowu... już chyba dawałam sobie na spokój... znowu się coś wydarzyło i znowu wszystko powraca... wiele osób mi mówi, że powinnam poszukać gdzie indziej, że to rozwiązanie nie jest najlepsze, bo będę miała kłopoty z tym... może jednak nie powinnam się w to pakować...
Jadę do A... do L.... (my już wiemy o co chodzi!)