Komentarze: 8
Tydzień temu byłam sobie w Gietrzwałdzie z Kochaniutkim moim i Jego rodzicami :)
Nie chce mi się pisać notek jakoś tak.
Przeziębiłam się troszkę. Wczoraj Marcinek mnie odwiedził, posiedzieliśmy troszkę w domku, a później poszliśmy na miasto... z Szuchą i Duchem nad jezioro, ale nic nie było już, więc wracając zaszliśmy do sklepu i kupiliśmy sobie czipsy i się powieźliśmy na miasto :D ... Dzisiaj na 10:30 poszliśmy sobie do Kościoła, do domku na chwile; do zamku na festyn, gdzie troszke posiedzieliśmy; do domku na obiad; na wycieczke :D sobie pojechaliśmy z Marcinkiem, a później pojechaliśmy do niego na troszkę i odprowadził mnie do domku. Dziwnie się czuję: mam katar, ale gardło mnie nie boli... mamuśka do mnie "pylenia się zacznął to będziesz miała katar przecież cały czas, więc bierz leki" haha...
We wtorek mam egzamin z humana, w środe z matmy, w czwartek jadę na zawody wojewódzkie do Ornety (niech mi tylko przejdzie ten katar, bo lipa oddychać nie mogę dobrze, a gardłem przecież lipa się oddycha podczas biegu), a w piątek to może pójdę na lekcje, może nie... zobaczymy :D W każdym bądź razie trzymajcie kciuki :]
Tak sobie cudownie ostatnio z Marcinkiem mi się czas spędza... jakieś spokojne rozmowy bardzo pozytywnie nastawiają mnie do życia... żarty... itd. :) Dziękuję Ci za wszystko mój Romeo :* :D :D
PS. Bal mamy 10 czerwca. Kiecke kupiłam, butki też... ehhh niech mi tylko włoski szybciej rosnął :(
PS.2 znacie jakieś dobre sposoby na pozbycie się kataru ??