Komentarze: 5
No humorek mi się poprawił maxymalnie chyba, np. po rozmowach ze starymi. Dzisiaj przy kolacji:
mama: magda ale tobie sie wielki tylek robi, bedziesz gruba jeszcze troche
ja: hmm no i co z tego... kurde jak bede gruba, to bedzie szok... musze sobie szybko chlopaka znalezc
a tata: no szukaj szukaj moze ci sie uda, jeszcze az taka gruba nie jestes
ja: no szukam
tata: a jeszcze nie masz?
ja: nie mam
mama: a ten co przyjezdza?
ja: z tym cos nie wychodzi... w olsztynku nic nie ma, co innego jakbym pojechala do jakiegos miasta... o do lublina moglibyscie mnie zawiezc na kilka dni
mama: no zdrunialas chyba
tata: coreczko to ty nie szukaj moze lepiej chlopaka, tylko mniej jedz
ja: jak bede mniej jadla to mi sie jojo zrobi
tata: ja ci zaraz dam jojo, ja to dziadkiem nie chce byc! NIE JEDZ!
I rozmawiać z takimi, noo...
A było tak: wróciłam sobie z pielgrzymki (było bardzo fajnie, w sumie jakieś 30 km zrobiłam)... noo wróciłam, wykompałam się, zjadłam i poszłam na dwór. (O tym, że wyjście spod kościoła mieliśmy o 4:00 a wstałam o 3:50 to nic nie powiem.) Później posiedziałyśmy chwilkę z dziewczynami i pojechałyśmy z rodzicami Mileny i Magdy na cmentarz do Nidzicy, a później zajechaliśmy do Frąknowa, odwiedzić Marlene, Marcina, Robetra, Pawła, Metę i spółkę. jechaliśmy busem, nasza 7 na pake oczywiście wlezła, rozłożyliśmy sobie koc i wszyscy "spaliśmy" hehe dechy były... Dzisiaj sobie byłam w szkole, spałam prawie na polskim, ale to szczegół. Wpadł mi do głowy pomysł, żeby zorganizować wycieczkę klasową, więc tak wyszło, że ja i Uluza ogranizujemy wycieczkę 2dniową do Krakowa :) Miłooo...
No to chyba wszystko... hehe w końcu coś optymistycznego napiszę: Bedzie dobrze nawet kiedy będzie źle :) :D Buźka