ostatki..
Komentarze: 21
Ostatki - cóż to była za impreza. Nie będę tu się rozdrabniała na szczegółach (wystarczy, że opiszę je w pamiętniku). W skrócie:
Koleś bliski memu sercu chyba tpochę przesadził z alkoholem, zmartwiło mnie to i kilkanaście (tak?) minut posiedziałam z nim na dworku ( w koszulce na krótki rękaw :D), doszło do bliższego kontakt, tzn. :* się i widziały to moje kol. którym on się podoba. On wytrzeźwiał, ja przepraszałam dziewczyny, tłumaczyłam się i w ogóle. Później poszłam z M. na piwko, wyjaśniłyśmy wszystko, ale niestety ona chciała się zabić : Powstrzymywałam ją "kilka" razy, w końcu myślałam, że jej zajebie, ale to mniejsza o to... strachu mi napędziła, ale dzisiaj już wszystko ok., poszłyśmy sobie na piwko, bo chyba jednak trochę tak jakoś wygodniej było odstresować się po tym wszystkim. Wypiłyśmy i nawpierdzielałyśmy się czipsów (haha w sumie kupiłyśmy 6 paczek i 1 paczkę paluszków). Wczoraj nie piłam dużo, kilka piw, ale w pewnym momencie był motyw, kiedy mnie przez kilka minut wszystko śmieszyło... Ogółem dechy były...
Przepraszam M., że wczoraj cierpiałaś przeze mnie! :*
On: jak to jest przecież powiedziałaś mi, że wszystko skończone na 100%
ja: no fakt, teraz żałuję, ale co się stało to się nie odstanie
on: ale zawsze możesz powiedzieć, że się pomyliłaś. pamiętaj o tym
Czyżbym się pomyliła?... chyba tak...
ja chcę jeszcze raz! powtórzyć to co było wczoraj... i w ogóle śnił mi się dzisiaj....
dziwne...
Dodaj komentarz