zbyteczna jestem
Komentarze: 6
Była w Grunwaldzie. Do Mielna na stopa dojechaliśmy, a dalej z buta, czyli coś ok. 7 km. Wyruszyliśmy o 11:10 a na polu bitwy byliśmy o 12:40. Malutko znajomych ludzi było, malutko. Pochlaliśmy ciutlkę, poszwędaliśmy się i znalazłam Pawełka ok 21:00... no comments... Do domu wróciliśmy po 23:00, kurde wcześnie :[ Miałam zostać ze znajomymi z Kunek i szkoda, że nie zostałam, pewnie teraz piłabym piwko i miała beke z tego kolesia, który na scenie niby śpiewał... a tak, to siedzę w domu i się smutam. Starych nie ma (:[ co oni sobie kurwa wyobrażają, że jak dzieci w domu nie ma, to oni po nocach gdzieś będą łazili? ooo)...
Zastanawiam się po co ja w ogóle istnieję. Jestem niepotrzebna przecież, no bo komu? Każdy mówi, że glupoty gadam, ale przecież taka prawda, po co ja żyję, jak i tak żadnego pożytku ze mnie nie ma. Tylko siedzę i obcych dla mnie ludzi, których uwarzam za przyjaciół, "zasypuję" swoimi popieprzonymi problemami, które niewiadomo po co i skąd wytrzasnęłam. Tak sobie właśnie myślę, że jakby mnie nie było, to moi starzy zaoszczędziliby sporo kasy, ludzie miliby więcej czasu na swoje, też pewnie pojebane problemy,,, Świat jest do dupy! nie mam po co tu żyć...
Dodaj komentarz