Roweryk, spacerek i... deszczyk :/
Komentarze: 6
A tak. Dzisiaj sobie rano poszłam na zakupki, posprzątałam w domciu i naszła mnie ochota, na... jazdę rowerem :) A co :p Więc poszłam do tatusia, do zakładu, żeby Kamil (brat mój) dał mi rower. Patrzę, a on na nim ponaklejał jakieś takie naklejki, że o bosh.. żem się wkurzyła i powiedziała mu, coby natychmiast je poodklejał, bo mu coś zrobię. No oczywiście Kamil się mnie czasami boi i zrobił to co mu kazałam. Później sobie do Agi podjechałam i miałyśmy wybyć gdzieś w stronę Łutynówka. Noo i oczywiście ja to mam takie szczęście, że jak wyjechałyśmy od niej, to zaczął padać deszcz :[ To wróciłam do domku. Umówiłam się z Kamilem (chłopakiem moim) na spacerek. No i żeśmy sobie poleźli nad jeziorko, bo tak :) Posiedzieliśmy troszkę i... deszcz zaczął padać :[[[ O normalnie żem się tak wkurzyła, że gdybym zobaczyła jakiegoś ludzi, którego nie cierpię, to chyba rozniosłabym go na kawałki. No ale mnie Misiek uspokoił i wszystko git się zrobiło :) Odprowadził mnie do domku i sobie się troszkę z WOSu pouczyłam. NASTĘĘĘĘĘPNIE :D poszłam z Natalią (sąsiadką moją) na spacerek, po mieście i spotkałyśmy.... Kamila :D Pogadalim trochę i przyszlim do domku :D ha :p
Teraz sobie oglądam "Fear Factor" i normalnie mnie obrzydzenie wzięło, bo przed chwilką ci ludzie jedli krowi mózg. bleee. Kurde burza przed chwilką była :) A deszczyk to pada i pada, a ja mam tak przewalone, że lepiej nie mówić. Jak taki deszczuch pada i wali w dach, to w pokoju mi tak słychać, że pozostaje tylko pochlastać się szarym mydłem lub kaktusem, jak kto woli :) Pozdrowki :*
Dodaj komentarz