full wypas dzionek
Komentarze: 5
Zajebiściutki dzień dzisiaj mam. Prawdą jest, że po deszczu przychodzi słońce... Wczoraj wieczorem dół, dzisiaj spoko humor. Wstałam ok 10:00 wzięłam prysznic, ubrałam się, umalowałam i podczas tego wszystkiego pomyślałam sobie, że pojeździłabym na rowerze. Poszłam do Justynki od razu z propozycją, a ona do mnie: "No ja właśnie też i może gdzieś nad jezioro byśmy pojechali, na Waszete najlepiej". Pogadałyśmy z dziewczynami, załatwiłyśmy sobie rowery itd i ja z Justynką poszłyśmy sobie na lody włoskie (jakieś kawowe były :/), później idąc do Pierdolonki przechodziłyśmy koło cukierni i zachciało nam się bułek słodkich, więc trzeba było zajść i kupić :) W Pierdolonce kupiłyśmy słodycze, wszamałyśmy to pod daszkiem nieużywanego straganu kolo Robala i wróciłyśmy na chatę. Ok 15:00 pojechałyśmy na rowerkach na Waszetę, poopalałyśmy się (co prawda ja nie powinnam, bo nie mogę, ale co tam. Fajnie brązowiutki mam brzuszek teraz, ale nogi to nadal się opalić nie chcą). Przed chwilką do chaciorki zawitałam, napiszę tylko notkę, wykompię się i idę na ognisko :p
Byłam sobie na dole przed chwilką, mój tata ogląda "Gumisie" i wcina czereśnie. Dziwny widok, naprawdę. Mamuśka siedzi obok niego... Przeprowadziliśmy poważną komwersację:
mama: Ty, stary to jutro pójdziesz ze mną na cmentarz, co?
tata: niech nasza cudowna córeczka pójdzie, ja będę zmęczony po pracy
ja: ja nieeeeee, jutro jest ostatni dzień ładnej pogody
tata: ładna pogoda będzie przez cały tydzień. Oglądaliśmy przed chwilą z mamą prognozę pogody.
ja: aha
Tak tak i to wszystko tak komicznie mówili. hihi Z moim tatą to w ogóle zawsze jakaś beka jest np. Podczas jazdy samochodem:
ja: tato fajne sobie spodnie kupiłam?
tata: ze szmatexu? :)
ja: nieee w sklepie kupowałam
tata: myślałem, że ze szmatexu, bo takie jakieś wytarte, jakby noszone
chwilkę później, jak tata w kupkę konika wjechał:
tata: flee w końską kupę wjechałem
ja: fuuu
tata: no co musiałem
ja: i teraz będzie śmierdziało
tata: nie będzie, bo wjadę w kałużę i się zmyje wszystko
ja: uważaj, bo znowu wjedziesz!
tata: nie, tą to łokrace... (za chwilkę z uśmiechem na twarzy) i łokracyłem
Hihi
No to ja lecę, bo za 10 minutek powinnam już wyjść z domu. Buźka dla wszystkich :*
Dodaj komentarz