Archiwum luty 2005


lut 27 2005 jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość...
Komentarze: 6

W sumie to się zastanawiam czy opłaca mi się pisać dzisiaj tą notkę, no ale...

Ten tydzień był eee męczący. W sumie trochę nauki, nawet kilka pozytywnych ocen zarobiłam (oczywiśćie większość z matmy), zgłosiłam się na wycieczkę do teatru ee i coś jeszcze? hm Nauczyłam się robić te śmieszne breloczki do kluczy plecione z żyłek...

Z moim Skarbeńkiem żyje mi się bardzo dobrze. Wszystko jest ok. :)

W sumie to się ostatnio wkurzyłam, bo na biurkiem, na którym stoi komp, miałam powieszony na ścianie plakat Goluma, taki faaajny. Co się stało? OO mojej mamusi się plakat nie podobał, babci też "ściągnij tą chodzącą śmierć ze ściany", no więc plakatu nie ma. Ja go nie ściągałam. Wracam sobie kiedyś ze szkoły, wchodzę na górę a na ścianie czegoś brakuje, pusto jakoś tak "mamo oddawaj plakat Goluma!! to, że tobie się nie podoba to już nie mój problem, ty na górze nie mieszkasz! oddaj plakat!!" jak plakatu nie było, tak nie ma. Kiedyś na szczęście zrobiłam sobie fotę plakatu, więc teraz foteczka w ramce stoi.. hihi :D

Kiedyś też miałam słuchwaki do kompa i nawet kiedyś działały... no właśie, kiedyś, bo teraz już nie działają. A dlaczego? Bo Kamilek przyniósł jakąś starą wieżę (czyt. pudło rozpierniczone) i właczał muzykę na fulla i podłaczał słuchawki... w końcu kiedyś musiały się przepalić... no ale jak ja mówiłam "nie odłaczaj słuchawek od kompa, bo cie pizdne kiedyś tak, że nie wstaniesz! to nie są słuchawki do wieży tylko do komputera!! i wypierdalaj z tym pudłem do piwnicy" no to oczywiście Kamilek robił swoje.... a teraz proszę, słuchawek nie ma :] No ale i tak mój ojciec jest najlepszy, mówię do niego "niech gnój mi słuchawki odkupuje!" to on na to: "a co mnie to obchodzi, Ty chcesz słuchawki czy on" i taka gadka...

e tam, jedyne co mam to złudzenia... nie a tak serio to jedyne co mnie cieszy to to, że jestem z Marcinkiem... w sumie to sprawiedliwości to ja na tym świecie nie widzę! I z pewnością nigdy nie zobaczę.... trudno, życie...

Tak się czasami zastanawiam nad sobą i zauważam, że ja niektóre ważne rzeczy mam w dupie... w ogóle nic do bani... w sumie to może i dobrze... muszę bardziej dbać o siebie a nie przejmować się problemami innych itp itd, bo nikt się mną nie przejmuje, tak jak ja innymi... (zamotałam :p)

Dobra idę może zrobie jakieś ciasto, bo trochę mi się nie chce nic innego robić... buźka

madzia14 : :
lut 18 2005 kororki... :p
Komentarze: 7

Co u mnie? Wszystko ok. już wszystko ok. Wczorajsze popołudnie i wieczór nie były dla mnie (podejrzewam, że dla Marcinka też) zbyt miłe. Pierwszy konflikt... trochę poważniejszy... kilka niepotrzebnych łez... ale w końcu wszystko jest ok :)

Nie było mnie w szkole te 4 dni, a teraz dowiaduję się, że ominął mnie sprawdzian z histy, fizyki, religi. Pewnie i tak będę musiała je zaliczyć... nauczę się... przynajmniej tak mi się wydaje...  Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Odpoczęłam sobie trochę od szkoły, nauki, nauczycieli i ludzi, których zbytnio nie trawię...

Jak pisałam ostatnio, czytałam sobie "Jedenaście Minut" Paula Coelho i spodobało mi się kilka fragmentów, więc je przepiszę...:

"[...] Według Platona, u zarania dziejów istniały tylko istoty dwupłciowe, które w niczym nie przypominały dzisiejszych kobiet i mężczyzn. Jedna szyja podtrzymywała jedną głowę o dwóch twarzach, z których każda patrzyła w innym kierunku. Były niczym bracia syjamscy zrośnięci plecami. Miały dwa narządy płciowe, cztery nogi i cztery ręce.

Lecz pewnego dnia zazdrośni bogowie zdali sobie sprawę, że czterorękie stworzenie jest zadziwiająco pracowite, dwie pary oczy nieustannie czuwają i trudno podejść je podstępem, cztery nogi bez większego wysiłku mogą długo stać i daleko zajść. Ale najgorsze było to, że istota obdarzona zarówno męskim, jak i żeńskim narządem płciowym była samowystarczalna w rozmnażaniu. Wtedy Zeus, władca Olimpu, rzekł: "Mam pomysł, jak odebrać moc tym śmiertelnikom". Cisnął piorun i rozpłatał owo stworzenie na pół. Tak narodzili się kobieta i mężczyzna. Wprawdzie liczba ludności na ziemi się podwoiła, ale jednocześnie ludzie poczuli się słabi i zagubieni. Odtąd musieli przemierzać świat w poszukiwaniu swej utraconej połowy, w poszukiwaniu czułego uścisku, w którym mogliby odnależć dawną moc, umiejętność obrony przed podstępem, odporność na zmęczenie i wytrwałość w pracy. I ten uścisk, w którym dwa ciała zlewają się na powrót w jedno, nazywamy dziś seksem.[...]"

"[...] Ten, kto odkrywa człowieka, o którym marzył od dawna, pojmuje, że zmysły się budzą, zanim spotkają się ciała. Słowa, spojrzenia, czułe gesty, w tym tkwi tajemnica tańca miłości. [...]"

" [...] W przeciwieństwie do tego, co sądzą moi klienci, seksu nie uprawia się byle kiedy. W każdym z nas istnieje wewnętrzny zegar i aby dwie osoby mogły się kochać, trzeba, by w danej chwili oba zegary pokazywały tę samą godzinę, a to nie zdarza się codziennie. Ten, kto kocha, nie musi uprawiać seksu, by poczuć się dobrze. Dwie osoby, które się kochają i są ze sobą, muszą cierpliwie i wytrwale ustwaiać wskazówki swoich zegarów za pomocą gier miłosnych i przedstawień teatralnych", i zrozumieć, że uprawianie miłości to coś więcej niż spotkanie dwojga ludzi. To "uścisk" płci [...]"

Jest jeszcze kilka innych, ale nie będę ich już przepisywała... po prostu polecam Wam tą książkę...

............ Madzia

Przypomniała mi się pewna reklama z wakacji... kolorki na jęzorki :p :D

madzia14 : :
lut 15 2005 leniuszek
Komentarze: 7

A tak, Madzia się doigrała... no leżę sobie chorutka w domku, do góry pupeczką swoją i czytam sobie książeczki.Wczoraj byłam jeszcze w szkole - no w końcu w listonosza się bawiłam trochę :D A kiedy wracałam do domku, zaszłam do lekarza i się okazało, że mam siedzieć w domku. Ot co :p

No jak już wspomniałam czytam sobie książki... teraz akurat "jedenaście minut" Paulo Coelha hehe

A tak mam dziwne sny... ostatnio ciągle śnią mi się konie i brudna woda... :/

Eeee kolejna notka z cyklu "nie wiem co napisać"...

i mam piękną różyczkę, którą dostałam od mojego kochanego Marcinka oraz kilka pięknych kartek walentynkowych... dziękuję :*

madzia14 : :
lut 13 2005 dla Marcinka noteczka :*
Komentarze: 6

Kurde Kubuś sie jarał w nocy... ooo jaki dymek leciał, dechy były, oooojjj były... i teraz wszyscy szpanują "jestem stąd" eeehhh... no i co z tego...

Edytka u mnie nocowała, dechy to były... ooojjjj były....

Dzisiaj sobie moje kochanie u mnie było... ahhh... jestem przeziębiona z deczka, oczywiście mój Skarbek mnie troszkę podleczył :) wymęczył... nooo i dałam mu mój pamiętnik z 2003 roku do domku, a niech sobie poczyta... hehe w sumie...

A jutro Walentynki... a cooo... życzę Wam wszystkiego naj naj naj :) :) :)

Szczerze mówiąc to nie chce mi się pisać tej notki... no ale, czego się nie robi dla ukochanej osoby.. :*:*:*

madzia14 : :
lut 12 2005 ... a teraz już za późno jest, dla Ciebie...
Komentarze: 6

tak, bardzo lubię liczbę 12, wręcz kocham...

☺mam 12 nr w dzienniku

☺moje kochanie ma 12 nr w dzienniku

☺jesteśmy razem od 12.12

☺12 miałam pierwszą lekcję rosyjskiego

☺widzieliśmy dzisiaj 12:12 :]

yyy chyba wszystko... ooo coś mało... no ale nic...

Normalnie nawet dzisiaj miałam korki z ruskiego, ahhh... pięknie mi się jezyk wkręcił, a przecież to dopiero pierwsza lekcja :] Później pojechałam sobie z mym kochanym Panem M. i Edytka na pizze :] a cooo... no i wróciliśmy.... i siedziałam sobie w domku, aż tu nagle wpadła do mnie Edytka ma kochana, zapłakana, zziajana i mowi: Madziu ma zakochana dziewczyny mnie wkurwiły....."

hahaha jakie rymy :D więc noEdytka sobie dzisiaj u mnie nocuje i będzie baaaaaardzo pięęęęęęknie :D

A tak na marginesie, skoro już dzisiaj piszę, to chciałam Ci podziękować Marcinku, za to, że jesteś ze mną :*:*:*

madzia14 : :